Dostałam cynk od znajomego, że jest na City Hall jakaś wystawa zwierząt domowych. Z racji, że kocham zwierzęta, postanowiłam pójść. Na miejscu okazało się, że to akcja charytatywna dla bezdomnych zwierząt. Po wypełnieniu formularza można było zabrać ze sobą pupila, który wpadł nam w oko.
Przyznam, że sama o mało co nie wyszłam z psiakiem.
Poniżej kilka zdjęć zrobionych dzisiaj :)
|
Można było sobie pogłaskać węża a nawet wziąć na ramiona.
|
|
To piesek, którego chciałam przygarnąć. Miał chorą łapkę i kulał przez co nikt go nie chciał wziąć. T_T |
|
Ten maluch znalazł swój nowy dom ^^ |
|
Pani w tym wózku miała całą rodzinkę. Mamę, tatę, ciocię i dzieciaki ;) |
|
A tej pani coś się chyba pomyliło i zamiast psa, na smyczy trzyma synka o.O |
|
Jak mały się przewrócił, to zamiast mu pomóc, ciągnęła za smycz xD LOL
|
|
Inny sposób noszenia dzieci;) |
|
Gdyby nie to, że było gorąco (34 stopnie), to chętnie bym się położyła na trawce. |
|
W ogóle się nie ruszały, z daleka nie wiedziałam, czy są prawdziwe ^^ |
|
Toaleta |
|
Sama się trochę popluskałam ^^ |
|
Tutaj jakieś występy. Niestety pogoda nie pozwoliła na ich oglądanie. |
|
Fretce tak było gorąco, że położyła się na pojemniczku z lodem ^^ |
|
Najsłodsza ^^ |
|
Troszkę z innej beczki, takie info, że w Korei Mak jest na dowóz ^^ |
|
Światła od samochodów? Pomysłowe ^^ |
|
Pod wieczór już się zrobiło chłodniej i można było ze spokojem poleżeć na trawce. |
Wracając do domu metrem, jakiś pan sprzedawał szczoteczki do zębów, krzycząc przy tym "szczoteczki, tylko 3 złote za 4 sztuki, nie są chińskie tylko koreańskie, jak ich użyjecie będziecie szczęśliwi" itp, itd. Wszystko fajnie, super, codziennie coś sprzedają w metrze, gdyby nie fakt, że podszedł do mnie, zaczął mi wymachiwać tymi szczoteczkami przed nosem i powiedział całą tę formułkę, tylko że po angielsku. Tutaj wszyscy w metrze zaczynają się na mnie gapić. Ja czuje jak moja twarz nabiera koloru soczystej truskawki. Staram się ignorować, ale koleś stoi przede mną już 4 minutę. Oczywiście mnie się wydawało, że to trwało wieczność xD Jakaś dziewczyna mnie uratowała blokując do mnie dojście swoim ciałem (jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało).
Podsumowując:
A) Jest stanowczo za gorąco, żeby wychodzić na dwór.
B) Jak ustabilizuje się moja sytuacja (i finansowa i każda inna), to zaadoptuje pieska.
C) Nie ma dnia, żeby coś dziwnego, żenującego itp. mi się nie przytrafiło.
Ja już powoli zmykam spać, a Wam życzę udanego wieczoru i spokojnej nocy :)
Buziaczki, J.
zarąbista pogoda~~~!!^^ koral kocha to lofloflof <3
OdpowiedzUsuńJakie cudne zwierzaczki *_*
OdpowiedzUsuńPogodę macie świetną, nie to co w Polsce- deszcz i zimno :/
Jaką tam świetną ;), ja Wam strasznie współczuję, 34 stopnie?! Szybciutko przestaję narzekać na moją porę deszczową bez deszczu, za to z 28 stopniami... Nie wiem, może w Korei jest mniejsza wilgotność powietrza niż tu, ale i tak współczuję. ;)
OdpowiedzUsuńPieski w wózku :( Nie dziwię się, że prawie wyszłaś z pieskiem, słodkie są. Tylko właśnie brak stabilizacji nie pozwala, mnie też. :/
no tu tez duchota taka, ze prysznic daje ulge tylko przez pierwsze 5 minut a potem juz sie czlowiek znowu klei xD
UsuńDziewczyny myślałyście kiedyś o kręceniu filmików o Korei(osobiście mnie najbardziej interesuje koreańskie jedzenie, zasady panujące w koreańskim społeczeństwie, chętnie zobaczyłabym też ulice Myeongdong z polskim komentarzem)?.Myślę, że to mogłoby być bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńTez o tym myslalam, ale poki co nie mam kamery. Zobaczymy jak blog bedzie sie rozwijal, jak pojawi sie wiecej obserwatorow itp, to na pewno zainwestuje w kamere ;)
UsuńAle nie wiem czy chcialibyscie slyszec komentarze w moim wykonaniu xD
Moj glos do tych przyjemnych, radiowych chyba nie nalezy hehe
Dzieki za sugestie i pozdrawiam ;)
oh! Super akcja :D
OdpowiedzUsuńPosiadanie zwierzątka w domu jest dość nietypowe w Korei w porównaniu z Polską.
Jeśli chodzi o dowóz Maca to rewelacyjne w Korei jest to, że praktycznie wszystko dowożą do domu. Nie trudno w takim przypadki zmienić się w hikikomori ;P
A jeśli chodzi o przypały, gdy byłam na wakacjach w tym kraju to codziennie wysyłałam mojej znajomej wiadomość o tytule "przypał dnia" haha Moimi faworytem była babcia obcinająca paznokcie u stóp w metrze oraz dziadek schodzący do metra po schodach... tyłem. Przez cały miesiąc codziennie coś - nie było nudnego dnia :P