środa, 27 marca 2013

Wysokie obcasy dla facetów


Na świecie panuje powszechna opinia, że Azjaci są niscy. Zanim wyjechałam do Korei dużo osób dokuczało mi, że ludzie tam będą mi sięgać do łokcia i jakże to komicznie będzie wyglądać (nie jestem jakaś mega wysoka, ale mam te swoje 176). Na szczęście Koreańczycy mogą pochwalić się najwyższą średnią wzrostu w Azji. Nie zaimponuje może ona przeciętnemu Europejczykowi (choć podobno w rankingu Koreańczycy plasują się np. przed Portugalczykami;), ale nie jest znowu tak źle. Według różnych źródeł (z ostatnich paru lat) średnia wzrostu dla Koreańczyków to 173~174 a Polaków dla porównania to 177~178. Liczby liczbami, ale widziałam na własne oczy wiele wysokich (no i przystojnych;) facetów na ulicach Seulu. Zresztą młodsze pokolenia rosną coraz wyższe i wyższe, więc średnią sporo zaniżają starsze generacje. Nie raz zdarzyło mi się jechać metrem ściśnięta między kolesiami, którzy mieli z 190 cm wzwyż. Sami Koreańczycy jednak wydają się mieć spore kompleksy na punkcie wzrostu i każdy chciałby być chociaż 'troszeczkę' wyższy (nawet ci wysocy, choć teoretycznie powinni być usatysfakcjonowani;). Ale prawda jest taka, że Koreańczycy, którym natura poskąpiła centymetrów też są (zresztą u nas też jest sporo facetów o niezbyt pokaźnym wzroście). Jako, że problem ten spędza sen z powiek niejednemu facetowi to wymyślono proste remedium dla pragnących 'podwyższenia'. Rozwiązaniem owym są obcasy dla mężczyzn, czyli specjalne wkładki do butów (kkalchang - 깔창) dodające z 3~6 cm wzrostu. Wkładasz sobie kkalchang do buta i już możesz się 'wywyższać'. Proste ;) 
Kkalchang 6 cm
Zresztą obuwie męskie (np. adidasy) produkowane jest już z takimi wkładkami / niskimi koturnami / podwyższeniami (czego na pierwszy rzut oka nie widać) albo tak jak np. w przypadku eleganckich butów z regularnymi obcasami! Do tego można dorzucić dodatkowe wkładki i facet rośnie o 10 cm, o tyle też dodając sobie brakującej pewności siebie;) Ot, taka koreańska magia. 
Buty 'podwyższające', czyli dodatkowe 11 cm !!!
11 cm UP !!!
Buty męskie z 4,5 cm obcasem
Wkładki są taką małą tajemnicą poliszynela w koreańskim społeczeństwie. Noszą je prawie wszyscy a ostatnimi laty kkalchang stały się wręcz must have dodatkiem do garderoby młodej generacji Koreańczyków. Fenomen przybrał tak na sile, że coraz więcej mężczyzn zgłasza się do lekarzy z uciążliwymi bólami stóp czy kręgosłupa spowodowanymi właśnie regularnym noszeniem ‘wysokich obcasów’. Istnieją nawet specjalne sklepy dla niskich facetów jak np. ten tutaj o sugestywnej nazwie Small man (키작은남자). Motto przewodnie sklepu brzmi: 'Jestem szczęśliwy mimo niskiego wzrostu (160~180 cm)'. Nie skomentuję.


Trudno jest wręcz czasem kupić buty bez owych wkładek (tak, damskie również!). Mimo, że kobiety mogą przebierać wśród tysięcy butów z małymi / średnimi / wysokimi / zabójczymi (tzw. kill heel, 킬힐;) obcasami najwidoczniej jest to wciąż za mało, albowiem trampki, adidasy czy inny 'obuw' sportowy też często gęsto posiada ukryty obcas…I tak pewnego razu poszłam kupić buty na zimę i zgadnijcie co? Te które wybrałam były właśnie w wersji ‘upgrade'....
Do butów dostałam 4 cm wzrostu gratis O__o
Kupiłam, ale potem troszkę żałowałam, bo po założeniu miałam już 180 cm…a to jak na dziewczynę w Korei jest już za dużo. Nie raz, nie dwa mój wzrost był głośno komentowany na ulicy, a praktycznie wszystkie dopiero co poznane osoby prędzej czy później (zwykle znacznie 'prędzej';) zadawały to jakże oryginalne pytanie: 'to ile ty masz wzrostu?'.

Żeby nie było, panie też uprawiają ten proceder i tak jak panowie 'aktualizują' swoje conversy wkładkami (swoją drogą chciałabym takie;).
Przed...
... i po
Skoro już poruszyłam temat wkładek, następny post będzie o tym co Koreanki sobie jeszcze upgrade'ują oprócz wzrostu ;).



Pozdrawiam,
K.^^



Koreański pomysł na oryginalnego torta.

Chciałam Wam pokazać jakie MEGA torty mają w Korei. Torcik jest nieodłącznym elementem przyjęć urodzinowych, ale też kupuje się je na inne okazje. W sklepie do tortu zawsze dostaje się plastikowy nóż i świeczki. Fajnie, bo w Polsce często gęsto nalatałam się w poszukiwaniu świeczek. 
Zobaczcie jakie śliczne kształty są dostępne ;)

Te są akurat tortami lodowymi;)

Torty lodowe z Baskin Robbins, omomomomom!

Sprzedający zawsze pyta, ile czasu będziemy z tortem na zewnątrz
i w zależności czy będą to 2 godziny czy 5, daje nam odpowiednie opakowanie,
żeby lód się nie roztopił.

Praktycznie na każdym kroku można znaleźć sklep z takimi tortami. Zarówno te lodowe jak i zwykłe są pięknie ozdobione, i o dziwo, dobre! Myślałam, że będą smakowały bardzo sztucznie, a chyba jeszcze nigdy nie natrafiłam na niedobrego.


Kupienie tortu to jedno, ale ozdobienie do samemu to dopiero zabawa. Na urodziny K. poszłyśmy do "przygotowalni" tortów ;) Zobaczcie sami ;)



Wybiera się smak masy i dostaje się gotowy tort bez ozdób.

Można go ozdobić po swojemu ;) 

Ozdób jest mnóstwo!

Najpierw się starałyśmy, żeby torcik był piękny...
Ale wyszło jak zwykle xD

Czekoladowe płatki i różowy cukier puder? Why not? ^^

Troszkę owoców dla zdrowia :P


Trochę przesadziłyśmy xD

Znalazło się na nim chyba wszystko!
Troszkę przesadziłyśmy z formą...

Ale tort był przepyszny!!
Zjadłyśmy go we 3 osoby chyba z 15 minut ^^

Przygotowując go świetnie się bawiłyśmy;) Siedziałyśmy tam chyba z 3 godziny ;) Inni klienci wpadali na 15 minut, ozdobili i wychodzili. Dla nas do była pewna nowość i chciałyśmy zrobić idealnego torcika. Może nie był za piękny, ale pyszny ;) Zjadłyśmy popijając sobie urodzinowego drinka ;)

Wiecie może, czy jest coś takiego w Polsce? Moim zdaniem super pomysł.  Wkład się najbardziej liczy ;)


Podoba się Wam?
Pozdrawiam, J.

niedziela, 24 marca 2013

Miłość w Korei. Tzn. seks i pieniądze.

Dzisiejszy post tak troszkę dla osób powyżej 18 roku życia ;) 
Jeden z napisanych przez Was komentarzy zainspirował mnie do napisania tego posta. Już wcześniej chciałam o tym skrobnąć, ale dopiero dzisiaj poczułam przypływ energii no i piszę;) Będzie to takie małe porównanie kreowanego przez Koreańczyków wizerunku i ich prawdziwej natury;) I będzie ono strasznie chaotyczne, bo mam miliard myśli na ten temat.. Mimo to zapraszam ;)


Z czym kojarzyli mi się Koreańczycy zanim pojechałam do Korei? Słodkie dziewczyny i niewinni chłopcy. Naoglądałam się jakichś filmów, teledysków, poobserwowałam też znajomych, którzy byli w Polsce na wymianie. Ale oni są wszyscy mili, sympatyczni i słodcy, aż chce się ich schrupać. 
Zastanawiało mnie dlaczego Koreanki nigdy nie noszą głębokiego dekoltu, seksownej bielizny a w serialach jak się całują, to nigdy przy tym nie ruszają ustami. Czekasz dwadzieścia odcinków, aż wreszcie ze sobą będą, a w nagrdę za czekanie otrzymujesz jakiegoś mega słabego całusa. No bo jak to w telewizji takie "wulgarne" sceny pokazywać?


Awwww *__* How sweet~~
Wszystkie te randki, zewsząd atakująca słodycz i romantyzm. Jak sobie przypomnę moje randki w Polsce, to to wyglądało tak, że się szło na piwo i tyla! Hehe. 
Tam oczywiście wszystko musi mieć piękną otoczkę. Chłopcy chętnie piszą listy miłosne, obsypują cię setkami komplementów, aż samoocena ci się podnosi. Robią to z niesamowitą łatwością i co najgorsze.. skutecznie. 

Zapieczętowane kłódką obietnice miłości na Namsan Tower-
jednego z najczęściej odwiedzanych obiektów idealnych na randkę.

Kolejna randkowa kraina.
Park rozrywki "Lotte World"

Udowadnianie, uwypuklanie, uzewnętrznianie swojej miłości, sympatii to też jeden z MUST HAVE, MUST DO podczas bycia w związku. Mam na myśli couple t-shirt, couple ring, couple shoes itp, itd. 

Noszone przez pary w celu udowodnienia swej miłości i wierności.

Prócz koszulek mogą to być też piżamki, buty, spodnie, zawieszki do telefonów itp. 


Niestety filmy filmami, obietnice obietnicami. A jak jest naprawdę? Ha.. nie wiem od czego zacząć...

Na pierwszy rzut oka widać, że przydałaby im się edukacja seksualna w szkole, bo nawet dorośli ludzie nie wiedzą tak podstawowych rzeczy jak ile trwa ciąża, kiedy można zajść w ciąże, że jak kobieta ma okres, to że przez kilka dni krwawi. Jeden z moich kolegów (miał wtedy 26 lat) myślał, że w ciąże można zajść tylko w jeden jedyny dzień w miesiącu, w ten kiedy dziewczyna właśnie krwawi. Kończy się to potem oczywiście niechcianą ciążą (bo od prezerwatyw panowie też stronią), no i największym odsetkiem aborcji spośród wszystkich państw członkowskich OECD. Na tysiąc ciąży wykonywanych jest aż 31 aborcji. (Źródło) Widocznie dla dziewczyn liczą się bardziej doznania niż późniejszy ból związany z zabiegiem. Może być też tak, że partner nie chce użyć prezerwatywy, w obawie przed zmniejszeniem doznań. Nie wiem, nie wnikam.

Druga sprawa, to oddzielne szkoły dla chłopców i dziewczynek (oczywiście nie wszystkie, piszę tylko, że są) no i przede wszystkim obowiązkowa służba wojskowa dla młodych mężczyzn. Jedną z nagminnie spotykanych sytuacji jest, porzucenie przez dziewczynę chłopaka, który poszedł do wojska. Wygląda to mniej więcej tak:

"Poznali się w liceum lub na początku studiów.( Młodzi Koreańczycy w większości przypadków dopiero na studiach mogą sobie troszkę odetchnąć, bowiem aż do zdania matury i dostania się na uniwersytet rodzice ganiają ich do nauki i od rana do nocy uczęszczają na zajęcia w szkole jak i na te dodatkowe. Co też moim zdaniem ma zły wpływ na dziecko. Dziecko powinno być dzieckiem, bawić się, odebranie dziecku dzieciństwa może się źle skończyć.) No ale wracając do historii... Są zakochani, pierwszy raz poznali czym jest zauroczenie, po raz pierwszy darzą drugą osobę uczuciem innym niż przyjaźń. Po raz pierwszy poznali czym jest bliskość fizyczna. Ale niestety chłopak musi odbyć dwuletnia służbę wojskową. Obiecują sobie pisać listy, spotykać się podczas jego przepustek, a jak wyjdzie z wojska to już na zawsze będą żyć razem długo i szczęśliwie.
No i dziewczyna przychodzi w odwiedziny, przynosi listy, odbiera listy codziennie pisane przez swojego ukochanego, są szczęśliwi... ale czas mija, miesiąc, dwa, trzy a dziewczyna przychodzi coraz rzadziej, aż pewnego dnia zrywa z czekającym na nią chłopakiem. Przeważnie dlatego, że poznała innego. Cóż jest młoda, najlepsze lata życia ma zmarnować na czekanie na faceta, skoro okazuje się, że są jeszcze lepsi od niego? Będący w wojsku chłopak oczywiście rozpacza, bo jak wyjdzie z wojska, to nie będzie miał do kogo wracać. Złamane serce małego wojaka"

Chyba nie mam ani jednego kolegi, na którego dziewczyna by poczekała, kiedy był w wojsku. Wojsko, to jeden z najcięższych okresów dla Koreańczyka. Zawód miłosny wydaje się być wtedy jeszcze bardziej nie do zniesienia. Miłość miłością, uczucia uczuciami, a popęd seksualny w takim wieku u chłopaków jest niemały. Kończy się to tak, że na przepustce, albo po zakończeniu służby wojskowej, spuszczony ze smyczy zamiast w ramionach swojej lubej, kończy się z jakąś pierwszą lepszą, nowopoznaną dziewczyną. A o to nie trudno. 
Nie trudno, bo Korea to kraj łatwego seksu. Podam kilka przykładów:

CLUB
Są oczywiście ludzie, którzy idą do klubu tylko potańczyć. Aczkolwiek większość idzie tam "na łowy". Idziesz, polujesz na jakąś dziewczynę, postawisz jej kilka drinków, powiesz parę miłych słów w stylu, że jest najładniejsza ze wszystkich dziewczyn w tym lokalu. Nie zawsze się uda, ale bardzo dużo par wychodzących z Klubu kieruje się prosto do motelu;)

NIGHTCLUB
Tu już jest ciekawsza historia. W nightclubach odbywają się już prawdziwe łowy. Chłopacy sobie siadają przy stolikach a kelner przyprowadza do nich dziewczyny. Im większy napiwek dla kelnera, tym dziewczyny będą ładniejsze. Jeżeli "klientom" dziewczyny się nie spodobają, odsyłają je i zamawiają następne. Z tego co wiem, za taki stolik trzeba zapłacić całkiem sporą kasę. 

CZATY
Pisałam kiedyś pracę na temat koreańskiego języka internetowego i swojego czasu bardzo dużo korzystałam z różnych czatów itp. Nie wierzyłam, że większość z tych ludzi szuka partnera na szybki numerek, albo sprzedaje swoje ciało. Bardzo dużo ludzi do mnie zagadywało z propozycją płatnego seksu. Czasami starsi panowie, którzy chcieli tylko randkę za pieniądze bez seksu. Często gęsto bywało to tak, że od razu pisali gdzie mieszkają i czy nie pójdziemy do motelu. Bardzo, ale to bardzo dużo młodych kobiet (chłopców pewnie też) sprzedaje się za pieniądze. Wejdźcie sobie kiedyś na takiego czata i zobaczcie jak słodkie Koreaneczki się poprzemieniały w sexbomby, a słodcy Koreańczycy, jak bardzo gdzieś mają miłość.

MEETING
Jest to forma poznawania chłopców/dziewczyn najczęściej stosowana przez uczniów. Polega na spotykaniu się w grupach, np. 4 dziewczyny, 4 chłopaków w kawiarni czy w barze. Jeżeli nawzajem przypadną sobie do gustu, mogą się z tego tworzyć pary. Jak dla mnie na siłę tworzenie związku.

SOGETING
Spotkanie dwóch osób, które zostały sobie przedstawione przez swoich znajomych. W Korei jest to bardzo popularny sposób "tworzenia" związków. (Piszę tworzyć, bo jak dla mnie nie jest to naturalny proces.)

HOST
Poszłyśmy kiedyś do norebangu (na karaoke) ze znajomymi i w pewnym momencie wyłączono nam muzykę i mikrofony a do pokoju weszło dziesięciu przystojnych chłopaków. Zapytali nas, którzy nam się podobają. Ja z K. zatkane nic nie mówimy,  a nasze kumpele krzyczą "następni, następni". Chłopacy wyszli, weszła następna dziesiątka i tak ze trzy razy. Kumpele wybrały sobie po jednym i ci zabawiali je już do końca wieczora. Ja oczywiście nie wytrzymałam i podeszłam do jednego i zapytałam się na czym dokładnie polega jego praca. Powiedział, że na zabawianiu kobiet, że czasami musi robić coś więcej niż tylko śpiewanie i przytulanie się, ale za to za jedną noc ma około 4000zł więc spoko.  
Masakra... podejrzewam, że kobiety w takiej pracy to dopiero muszą mieć przerąbane... bo pijani Koreańczycy raczej nie będą trzymać rączek przy sobie. 


Mogłabym o tym pisać i pisać. Są Kissbangi, czyli pokoje, w których niby możesz się całować z dziewczyną. Żaden z moich znajomych nie przyznał się do pójścia do takiego miejsca, więc nie wiem dokładnie na czym to polega. Ale podejrzewam, że na buziaczkach się nie kończy. Ostatnio słyszałam, że starsze samotne Panie, zamawiają sobie chłopców do wspólnego wypicia herbatki. Raz też koledzy nas zabrali, żeby pokazać nam pewne miejsce, gdzie roznegliżowane prostytutki siedziały w pokojach z szybami zamiast ścian. Ta całą niewinność i słodycz to jedna wielka pruderia.
Chociażby fakt, że konkubinat wzbudza poruszenie a nawet i wstręt społeczny jest dobrym przykładem koreańskiej pruderii. Z jednej strony wielkie NIE dla mieszkania razem bez ślubu, z drugiej strony kraj przepełniony motelami z dołączonymi prezerwatywami w cenie, automatami z wibratorami itp na korytarzach, DVDbangami czy RoomCafe, gdzie też wszyscy uprawiają seks. W motelu jest też wersja na szybki numerek, czyli nie trzeba spędzać tam całej nocy, wynajmuje się pokój na dwie godzinki, za oczywiście mniejszą stawkę. Jeżeli chcesz zrobić w Korei biznes, zainwestuj w motel- 100% sukces! 

Koreańczycy zajmują drugie miejsce na świecie w zdradzaniu swoich kobiet. 34% się przyznało, a z pewnością jest ich więcej. Mam naprwdę wielu świetnych kumpli, którzy zawsze powtarzają, że kochają swoje dziewczyny, noszą całe te couple ringi, wydzwaniają do siebie całymi dniami, na FB oczywiście na profilowym mają zdjęcie swojej ślicznej dziewczyny. Ale... jak tylko nadejdzie okazja, nie odmówią sobie. Jeden z kumpli nauczył się jedną ręką, jednym ruchem umiejętnie zdejmować couple ring, jak tylko w pobliżu pojawi się piękna kobieta. Żeby było śmieszniej, podryw często gęsto zaczyna się niepozornie. Zapraszają na kawkę, potem na film do DVDbangu, bo "strasznie chciałbym z Tobą oglądnąć ten film, a w kinach już nie leci". A jak tylko wejdzie się do środka, to rzuca się na ciebie niczym wygłodzony zwierz. Najbardziej jednak podoba mi się ich sposób na zaproszenie dziewczyny do motelu: "Idziemy gdzieś indziej?" albo "Pobędziesz jeszcze trochę ze mną?". Ha! Ciekawe ile kobiet się na to nabrało?
Z przykrością muszę stwierdzić, ale nie znam chyba ani jednego Koreańczyka, który ani razu by nie zdradził. Dziewczyny ponoć wcale nie gorsze. Zdrady, są oczywiście powodem licznych rozwodów. 
Nie dziwi mnie to, że zdradzają. Ludzie na całym świecie zdradzają. Dziwi mnie natomiast to, jak oni świetnie potrafią grać, okłamywać, udawać zakochanych. Jeden mój kolega, straszny kobieciarz, od dwóch lat ma dziewczynę, którą jak twierdzi strasznie kocha, ale no co wieczór widzę go z inną. Ma dwa telefony. Jeden oddzielny, dla dziewczyn na boku ;) Niesamowite. Albo on rzeczywiście bezbłędnie kłamie, albo jego laska jest średnio kumata, bo ja bym już się dawno domyśliła. 

Jednym z powodów trochę moim zdaniem chorego podejścia do związków może być brak czasu i niski poziom zadowolenia z życia. Jak wiadomo Korea znajduje się również w czołówce państw z największym odsetkiem samobójstw. Nieustanna pogoń za pieniądzem, chroniczny brak czasu spowodowany chociażby ciągłym dokształcaniem się w celu dostania dobrej pracy, lub nadgodzinami spędzonymi w firmie. Zaniedbanie swojej "połówki" kończy się kłótniami, kłótnie mogą być przyczyną ucieczki w ramiona innej kobiety, czy innego mężczyzny. 

Przerysowany ideał miłości w koreańskich mediach nic się ma do rzeczywistości. Kraj pędzi, jest jedną z najpotężniejszych gospodarek świata, a żyjący w nim ludzie muszą za nim nadążyć. Niestety ogromnym kosztem. Czasami patrzę na nich i myślę sobie, że to strasznie nieszczęśliwi ludzie. Smutki zapijają w paru głębszych, bawią się do rana by nie myśleć o jutrze, prześpią się z kim popadnie żeby tylko nie spać samemu. Związki stają się połowiczne, kobiety przekonane, że ich mężczyzna i tak je zdradzi, wybierają tych "nadzianych", faceci zaś wiedząc, że "laski" lecą na kasę, kupują ich "miłość" płacąc oryginalnymi torbami od Szanel i dając im na operacje plastyczne. 
A cała ta kiczowatość, słodycz wylewająca się z telewizorów, bajki o idealnej miłości są dla pocieszenia. Kolejny głupi jaś dla oddalenia od siebie szarych myśli. 


Jest to oczywiście tekst o jakiejś części społeczeństwa koreańskiego, nie bierzcie do siebie, że w 100% jest tak, jak piszę. To mój bardzo subiektywny wywód oparty na moich własnych spostrzeżeniach wspartych kilkoma statystykami. 
Nie wiem, czy interesują Was takie tematy. Miał to być blog o kosmetykach.. troszkę mi się zeszło z tematu, przepraszam. Siedzę teraz w Polsce i nie mam za bardzo czego testować, no i aparat mi się zepsuł T_T Obiecuję, że od maja się poprawię!

Całuski i miłej nocy ;)
J.



czwartek, 21 marca 2013

Ach te koreańskie smartfony...!


Odkąd smartfony podbiły koreański rynek telekomunikacji, to na 10 osób aż 8 używa smartfonu, a jedna na dwie osoby zakupiła ponad jeden aparat telefoniczny (źródło: fnnews). O ile w Polsce, jak ma się jakiś droższy telefon, to trzeba na niego uważać, to tam, można ze spokojem położyć na stoliku bez opieki w kawiarni i pójść zamówić kawę. U nas, jak ktoś ma najnowszego ajfona albo najnowsze Galaxy, to oznacza, że jest majętny, tam nawet ludzie przykładowo sprzedający marchewkę na targu często gęsto mają najnowszego smartfona.


Dotykanie palcem swojego smartfona to także chyba ulubione zajęcie Koreańczyków. Wreszcie długa podróż do pracy mija w mgnieniu oka. Tysiące aplikacji umila czas i nie pozwala się nudzić. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że również po wyjściu z metra idą z telefonem w ręku, nie patrzą gdzie idą, tarasują drogę, wpadają na innych, nie mówiąc przy tym oczywiście przepraszam. Jak ostatnio czekałam w Helsinkach na samolot, to strasznie zdziwiło mnie to, że ludzie na lotnisku nie siedzieli wgapieni w swoje smartfony. Ta różnica mocno rzuca się w oczy po wylocie z Azji i po przylocie tam, bo podejrzewam, że takie zjawisko zachodzi nie tylko u  Koreańczyków, ale też u innych Azjatów.

Tak właśnie Koreańczycy spędzają czas w metrze.

To nie jest zdjęcie pozowane.
Dla porównania jakieś pierwsze lepsze zdjęcie z metra londyńskiego znalezione w google.

No i z mojego pobytu w Budapeszcie;)


Absolutnie nie mam nic do tego, że Koreańczycy dużo używają swoich smartfonów. Sama tak robię ;) Mogłabym zgubić portfel, laptopa, wszystko, ale nie mojego kochanego smartfona ;)

Smartfony, mój i mojego chłopaka.


Ale czasami wydaje mi się, że telefony odgrywają zbyt ważną rolę w życiu niektórych Koreańczyków. O ile odebranie telefonu, czy wysłanie wiadomości w towarzystwie nie jest według mnie niczym złym, to ciągłe granie na komórce lub czatowanie z kimś innym jest już trochę przegięciem. 


Oto jak koreańskie pary spędzają ostatnio razem czas.
Grając razem w gdy na smartfonie. No tak... problem "o czym to pogadać" rozwiązany..
Zdjęcie z daleka, bo głupio mi było podejść do stolika i cyknąć;)

W Korei można zastać pełno akcesoriów, futerałów, zawieszek, przypinek, specjalnych rękawiczek do dotykowych ekranów itp, itd. Wszystkie są takie piękne, że chciałabym wszystkie!!! W ogóle dzięki jednemu takiemu futerałowi i zatyczce do wejścia na słuchawki mój telefon przetrwał zatopienie w wodzie ;) Całe szczęście, bo wpadł mi do wody po jakichś 2 miesiącach od zakupu, chyba bym się popłakała, gdyby się zepsuł ;P




Jeszcze warto dodać, że kupując telefon w Korei, zawsze w zestawie dostaje się zapasową baterię i osobną ładowarkę do tej baterii, co jest moim zdaniem genialnym pomysłem, bo wiadomo, że smartfony szybko się rozładowują.
Z racji, że na koreański rynek bezustannie wpływają coraz to nowsze modele telefonów, jeden model starszy od najnowszego można kupić bardzo tanio. Ba! ostatnio jakoś tak było, że Galaxy S III w Korei wyszła później niż w Europie i chyba z miesiąc później wyszło Galaxy Note II. Wtedy przy zakupie Galaxy S III, przy podpisaniu umowy dawali po 50 manów, czyli około 1500zł. Teraz w kwietniu ma wyjść Galaxy S IV, to może wymienię sobie na Note 2? Oczywiście jeżeli mi dopłacą, haha! Za 50 manów, to akurat bym sobie za miesiąc mieszkania zapłaciła ;)


Napiszę jeszcze coś o aplikacjach, tych przydatnych, kształcących i zupełnie niepotrzebnych ale umilających nam chwile, gdy się nudzimy ;)

Napiszę o tych, których sama używam ;) Pomijając te, których każdy używa, tj. Youtube, Facebook, Skype itp używam też:

1) Mapa metra:

Mapa metra w Seulu.

Bardzo fajna, przydatna aplikacja. Po wpisaniu nazwy stacji metra, z której chcemy wyruszyć i docelowej, lub zaznaczeniu ich na mapie, wyskakuje nam czas dojazdu, godziny odjazdów, najszybsza droga, gdzie się przesiąść itp. W jednej aplikacji zamieszczone są mapy metra w całej Korei. Dlatego z tą aplikacją łatwo można się też poruszać np. po Deagu czy Busanie.

2) YBM Dictionary


Moim zdaniem najlepszy słownik koreańskiego jaki może być. Niestety w Play Store trzeba za niego zapłacić około 50zł. W koreańskich komórkach jest instalowany do każdego telefonu... Ale naprawdę warto. Jeżeli chcecie kupić dobry słownik do koreańskiego, to nie zastanawiajcie się nad innym, ten jest rewelacyjny!


3) Naver Webtoon


Czasami lubię sobie poczytać webtoony, czyli krótkie opowiadania w formie mangi pisane przez internautów i zamieszczanie na Naverze. Wielu autorów w taki sposób się wybiło i ich dzieła zostały wydane ;) Mój ulubiony webtoon to "죽은 마법사의 도시" czyli "Miasto zmarłego magika".

4) Phone Thema Shop


Gdy znudził się Wam wygląd waszego telefonu, możecie go ozdobić w Phone Thema Shop. Jest tam pełno skórek, ikonek, klawiatur, w tym pełno pięknych i bezpłatnych. Ja już swój telefon pięknie ozdobiłam i jest jak z bajki ;)

5) Aplikacje do zdjęć.
Uwielbiam robić zdjęcia, potem je obrabiać. Mogłabym tak się bawić całymi dniami.

Moim numerem jeden jest Cymera.

Świetne filtry!!
Jak już pisałam, ostatnio miałam straszne problemy z cerą, co powodowało u mnie kompleksy.
Dzieki Cymerze mogłam troszkę pooszukiwać i mieć idealną cerę.
Zdjęcie z efektem "Sweet"

Do łączenia fotek w różnorodne kolaże używam przeważnie PhotoWonder.

"Zlepione" za pomocą Photowondera
Oprócz tego do ozdabiania, bawienia się zdjęciami używam takich aplikacji jak DECOPIC, LINE Camera, CECO+. Ostatnio ściągnęłam dwie nowe Charuca Purikura i Otaku Camera, ale jeszcze nie miałam czasu się nimi pobawić.


6) Kakaotalk.
Coś, czego używa KAŻDY Koreańczyk, i bez czego JA TEŻ nie umiem już żyć. Zdecydowanie moja najukochańsza aplikacja, mogę wywalić wszystkie inne ale tę muszę mieć koniecznie! Bez niej, to i smartfona nie potrzebuję!
Odkąd mam zainstalowany Kakaotalk, nie dzwonię praktycznie w ogóle. Jest to aplikacja, która pierworodnie służyła do wysyłania sobie wiadomości w postaci czatu. Została ona do tego stopnia updateowana, że można przez nią teraz wysyłać zdjęcia, krótkie filmiki, wiadomości głosowe, dzwonić, robić grupowe czaty.




Główne okno Kakaotalk. Kolejno mamy:
Spis znajomych, okno z zaczętymi już rozmowami,  wyszukiwanie znajomych i inne.
W innych mamy: swój profil, różne ustawienia, możliwość przesłania prezentu, Item Store, Plus Friends i gry.
Na samym dole Kakao story, Kakao style, itp.

Tutaj początek mojej listy znajomych. 

Jeżeli ma się zaznaczone "automatyczne dodawanie znajomych", to na liście znajomych wyskoczy nam każdy, kto ma Kakaotalk i kogo numer mamy zapisany w telefonie.
Skórkę do Kakao ściągnęłam sobie w Phone Thema shop.

Tak wygląda okno czatu i moja sliczna skórka na klawiaturę też z  Phone  Thema shop ^^



Tutaj różne funkcje, tj. przesłanie fotki, filmu, prezentu, zatelefonowanie tp. 


Jest również wiele aplikacji podczepionych pod Kakao. 

Można dodać do ulubionych swój ukochany zespół, artyste, markę kosmetyczną.
Bedą przychodziły do ciebie różne nowinki na temat tej osoby, lub różnych promocji itp. 
Kakao Story. Czyli taki mini wall jak na FB, gdzie można wrzucać opisy i fotki.
Znajomi mogą dodać podpis lub kliknąć "Like it", "Awsome", "Happy", "Sad", "Take care".

Przesyłalnia prezentów. Gdy nie możesz (lub ci się nie chce xd) przekazać danej osobie
prezentu osobiście, zawsze można wysłać go przez Kakao. Osoba z otrzymanym kodem idzie do sklepu i sama odbiera prezent. Ja w tym roku tak dostałam jednego z tortów ;)

Do Kakao dołączonych jest mnóstwo gier. Są one niesamowicie popularne. Każdy, kto ściągnie daną grę uczestniczy w "wojnie" na punkty ze swoimi znajomymi z Kakao. Właśnie przez tę rywalizację to tak wciąga. Jakieś trzy miesiące temu był ogromny szał na Anypang. Nawet w koreańskiej Marie Claire był poradnik, jak ułożyć ręce, jaką mieć pozycję, z której strony zacząć jak zdobywać bonusy itp ;D Wszyscy, ale to wszyscy w to grali, obecnie jest moda na Wind Runner. W każdej z gier jest kilka serduszek, skrzydełek czy innych takich, po których wykorzystaniu trzeba czekać, aż pojawią się nowe, żeby móc znowu grać. Innym sposobem jest poproszenie znajomego o ich wysłanie. Dlatego przynajmniej 1/3 korespondencji na Kakaotalk to właśnie takie powiadomienia z gier ;)


Anypang
Moj ulubiony Bird Pang ;)
Tutaj aż trzy osoby grają w Anypang, żeby zdobyć jak największa ilość punktów xD
Tak się bawi dzisiejsza młodzież koreańska...
Tych aplikacji jest strasznie dużo! Jedną z moich ulubionych jest Emotitoon, gdzie swoje zdjęcie można przerobić na postać z komiksu ;) Nie sposób o wszystkich tutaj napisać. Ale na koniec chciałabym napisać o najnowszej, absolutnie rewelacyjnej aplikacji, która podbiła moje serce, i odkąd ją wczoraj ściągnęłam to nic innego nie robię xD Nazywa się MyKon i słuzy do robienia świetnych emotikonek czy mini posterów.. nie wiem jak to nazwać ;)
Tutaj Emotitoon
Tutaj Mycon xD Jak dla mnie świetna zabawa i urozmaicenie rozmowy ;)
Zamiast napisać "ide gotować obiad" można przygotować śmieszną emotikonkę ;)
Strasznie powyzytywne!






Skórki, do których można "domocować" swoje głowy ;)





I znów wyszedł mi stanowczo za długi post ; P
Wy też nie możecie żyć bez swoich maleństw? ;)

Jeżeli jest coś, o czym chcielibyście poczytać to piszcie do nas ;) Czy to na blogu, czy na fanpejdżu ;) Postaramy się każdego zadowolić ;)


Pozdrawiam! Buziaki!!!!
J. ;)