piątek, 8 marca 2013

Doenjang jjigae [된장 찌개] przepis na pycha zupę

Nadszedł czas na kulinarnego posta^^

Zatęskniło mi się dzisiaj za koreańskim jedzeniem. Dokładnie za doenjang jjigae [된장 찌개]. Jest to zupa, której podstawowym składnikiem jest właśnie wymieniony w nazwie doenjang czyli pasta ze sfermentowanej soi (przypomina japońskie miso, ale różni się trochę w smaku i konsystencji).

Tradycyjny doenjang [http://en.wikipedia.org/wiki/Doenjang]
Bardziej współczesna wersja opakowania doenjang


Sfermentowana pasta sojowa to podobno samo zdrowie, zawiera sporo witamin, minerałów, białka, fitoestrogenów itd, (tak jak soja z której jest wyrabiany). Do kupienia w sklepach z koreańskim jedzeniem (jeden znajduje się w Warszawie), a może i czasem da się ją znaleźć w internecie lub innych sklepach z azjatycką żywnością.

Tradycyjnie doenjang jjigae gotuje się i podaje w specjalnych miskach o grubych, glinianych ściankach tzw. ttugbaegi [뚝배기].

Doengjang jjigae podana w ttugbaegi

Doenjang jjigae na "kuchence".

Zupę w różnych restauracyjkach i barach z żarciem zwykle gotuje się stawiając miski ze składnikami bezpośrednio w ogniu, tj. na powyższej fotce. Trzeba uważać, żeby nie poparzyć się podczas jedzenia, ponieważ taka bulgocząco-wrząca zupa serwowana jest prosto na nasz stół :)

A teraz czas na doenjangjjigae DIY w domu ;) 

Składniki (wersja basic, porcja dla 2 osób)

  • koreańskia pasta ze sfermentowanej soi doenjang - 2 łyżki stołowe
  • suszone anchois - 6 rybek (w wersji wegetariańskiej ominąć rybki, bez nich zupa też jest smaczna ;)
  • woda - ok. 3~4 kubki
  • naturalne tofu - 1/2 opakowania
  • cukinia - 1 mała lub 1/3 dużej
  • cebula - 1 mała
  • ostra zielona chili x1
  • ostra czerwona chili x1 
  • koreańska pasta z chili gochujang [고추장] - 1 łyżka
  • sproszkowana chili gochugaru [고추가루] - 1/2 łyżki
  • czosnek - 1 ząbek
  • por lub zielona cebulka - kawałeczek

W wersji na bogato można jeszcze dodać (filmik jak to zrobić tutaj)
  • wodorosty dashima
  • wołowina + przyprawy do jej usmażenia (1 łyżka sosu sojowego, 1/2 łyżki czosnku, 1 łyżeczka cukru, 1 łyżeczka oleju sezamowego, szczypta pieprzu)
  • grzyby shiitake - 2 suszone (lub inne dziwne grzyby, których nazw nawet nie znam;)
  • ziemniak

Dzisiaj zrobiłam podstawową wersję wege:

1. Pokroić wszystkie warzywa i tofu, czosnek wycisnąć.

2. Zagotować wodę w garnku (w wersji mięsnej na początku wrzuca się anchois i ew. dahima, gotuje z 5~10 min. i z tak przyrządzonego "rosołu" wyjmuje się rybki i wodorosty. Wołowinę podsmaża się z przyprawami i do niej wlewa przygotowany "rosół". Dalej postępuje się tak samo). Dodać pastę ze sfermentowanej soi, tofu, cebulę i cukinię. Zagotować na dużym ogniu.


3. Dodać posiekane papryczki i por. Przyprawić pastą z chili, sproszkowanym chili i czosnkiem (jeśli ktoś źle znosi ostre potrawy radzę zredukować ilość chili w każdej postaci ;) Gdyby zupa była niesłona można dodać sosu sojowego (ja nie dodawałam, bo doenjang sam w sobie jest już dosyć słony). Gotować jeszcze przez 5~10 min. na dużym ogniu.

Ta~dam~~! Gotowe.
4. Smacznego!


W restauracyjkach i barach zwykle spotyka się dosyć okrojoną wersję tej zupy (ugotowana na 2 anchois lub 2 muszelkach, parę plasterków cukinii, cebuli, trochę tofu i tyle) ale w necie w większości królują przepisy na bardziej wypasione doenjang jjigae.


Dajcie nam znać jeśli życzylibyście sobie więcej kulinarnych postów na naszym blogu.


Pozdrawiam,
K^^




12 komentarzy:

  1. Czy zamierzacie teraz wracac do korei? Kiedy jak wiadomo jest zagrozenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiscie, ze wracamy <3 ^^ Teoretycznie zagrozenie jest zawsze ;) Pyongyang prowokuje Seul juz od 60 lat i wszyscy nauczyli się tam z tym żyć. Takie 'sensacyjne' wiadomości zachodnich stacji tv o poczynaniach Korei Północnej nie robią żadnego wrażenia na przeciętnym Koreańczyku... a i tym razem to zapewne tylko kolejna desperacka próba zwrócenia na siebie uwagi. Najciężej było się zdecydować na nasz pierwszy wyjazd do Korei Płd, akurat miesiąc przed wylotem Korea Północna zatopiła statek Cheonan, potem było ostrzelanie wyspy Yeonpyeong. W tym roku z kolei próby jądrowe...i tak w kółko. Ogólnie zawsze są jakieś atrakcje i związane z nimi wątpliwości ;) , ale ja już przestałam się nimi przejmować. K^^

      Usuń
  2. Ile kosztowal was bilet do korei?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ceny biletów są bardzo różne. Osobiście polecam Finnair, bo oferują sporą zniżkę dla osób do 26 r. życia i nie czeka się jakoś masakrycznie długo na przesiadkę ;) tak więc 2 razy kupowałam bilet w 2 strony, raz za ok. 2500, a ostatnio za jakies 2900zl. Bilet Finnair bez zniżki to wydatek rzędu 4000~~5000zł. Kiedyś udało mi się też kupić w jedną stronę z Lufthansy za ok. 1700. Można jeszcze poleciec ekonomicznym Areoflotem, ale ja bym sie jednak na to nie zdecydowala ;)

      Usuń
  3. jak ludzie ogólnie na was reagują? czy w ogóle reagują?
    i co robicie w korei?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak byłyśmy w Korei pierwszy raz, kilka lat temu, to bardzo często zdarzało się, że podchodzili do nas obcy ludzie, zagadywali, jak widzieli, że jemy koreańskie jedzenie, to pytali czy nie za ostre, dotykali naszych włosów, nosów i pytali czy to po operacji czy natiralne;) Faceci krzyczeli na ulicy "bjutiful" itp.
      Tym razem, też oczywiście zdarzały się takie akcje, ale trochę rzadziej. W Korei spotkać obcokrajowca, to żaden problem. Zainteresowanie tym krajem strasznie wzrosło i bardzo dużo jest tam obcokrajowców.. zarówno tych na wycieczkach, jak i mieszkających na stałe.

      Obecnie Koreańczycy przeważnie dziwią się, ze obcokrajowiec zna koreański. Mnie się nawet kilka razy pytali, czy moja mama jest Koreanką xD Co jest na dłuższą metę męczące.. Bo chcesz pójść czy to do baru, czy coś zjeść, czy coś załatwić, najszybciej jak to możliwe, a nie możesz, bo zadają ci milion pytań.. a skąd jesteś, a ile lat już w Korei, a czemu się uczysz koreańskiego itp.. Jak się mieszka dłużej i chodzi się w te same miejsca, to ludzie się przyzwyczajają i przestają pytać, ale za każdym razem jak się pojedzie na inną "ośkę", to znów to samo. Nieważne jak długo tam mieszkasz, jak dobrze znasz koreański.. Jesteś biała, co powoduję, że nigdy nie będą cię traktować, jako swojego.
      Reakcje są przeważnie pozytywne, aczkolwiek zdarzają się sytuacje, że "obrywa się", za to tylko, że jest się innym. Ostyatnio nie wpuścili nas do klubu, bo był tylko dla Koreańczyków. Czasami ktoś rezygnuje z rozmowy, bo zakłada z góry, że się nie dogada z obcokrajowcem.

      Co robimy. Pracujemy sobie w małej firmie. I założyłyśmy tego bloga, bo chciałybyśmy w przyszłości na większą skalę importować koreańskie cuda do Polski. Teraz sprawdzamy tylko reakcję i zainteresowanie;)

      Usuń
    2. zainteresowanie jest! haha
      no cóż, ja od lat planuje mieszkanie w korei, lecz najpierw planuje po prostu ją sprawdzić XD
      czy wiecie jakie studia przydają się tam? mam na myśli to czy jechać na studia tam czy tu...
      jak długo uczycie się koreańskiego?
      chciałabym pojechać na studia do korei w języku angielskim aczkolwiek nie wiem czy jest to możliwe.

      Usuń
    3. Na pewno są jakieś studia, gdzie uczysz się tylko w języku angielskim. Ja szczerze mówiąc taka formą studiów nigdy nie byłam zainteresowana, więc nie wiem. Ogolnie jeżeli chciałabyś jechać nie na stypendium, to musiałabys wydać baaardzo dużo pieniędzy na naukę. Studia są strasznie drogie w Korei. Natomiast jeżeli pojechałabyś na stypendium, to wtedy masz rok kursu języka koreańskiego, potem zdajesz test. Jeżeli uzyskasz 4 poziom, to możesz iść na studia. Skladasz papiery, masz rozmowy itp. Zajęcia potem masz, niektóre po koreańsku, niektóre po angielsku. Zależy od kierunku i uczelni oczywiście.
      Co do pracy.. na pewno o wiele łatwiej jest znaleźć pracę w Polsce po koreanistyce, niż w Korei.. Tam obcokrajowiec nie ma łatwo. Jeżeli chcesz pracować legalnie, to bez "pleców" czasami bardzo trudno.

      Usuń
  4. a co studiowałyście jeśli można wiedzieć? ^^'
    studiowałyście w Polsce?

    OdpowiedzUsuń
  5. macie jeszcze jakies przepisy na potrawy z doenjang ? mam tą w pudełku i szukam inspiracji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam szczescie mieszkac w miejscu gdzie jest duze skupisko koreanczyków i maja swoje sklepy.Mam wszystkie skladniki....ciekawi mnie jednak co sadzisz o tych pastach.Tak podjadam sobie miso i ilekroc czytam skład...no nie jest to calkiem natura. Mysle,czy to moze szkodzić bo pojawia sie w wielu przepisach praktycznie w kuchni na co dzien.PS.super blog ;)

    OdpowiedzUsuń