Dzisiejszy post tak troszkę dla osób powyżej 18 roku życia ;)
Jeden z napisanych przez Was komentarzy zainspirował mnie do napisania tego posta. Już wcześniej chciałam o tym skrobnąć, ale dopiero dzisiaj poczułam przypływ energii no i piszę;) Będzie to takie małe porównanie kreowanego przez Koreańczyków wizerunku i ich prawdziwej natury;) I będzie ono strasznie chaotyczne, bo mam miliard myśli na ten temat.. Mimo to zapraszam ;)
Z czym kojarzyli mi się Koreańczycy zanim pojechałam do Korei? Słodkie dziewczyny i niewinni chłopcy. Naoglądałam się jakichś filmów, teledysków, poobserwowałam też znajomych, którzy byli w Polsce na wymianie. Ale oni są wszyscy mili, sympatyczni i słodcy, aż chce się ich schrupać.
Zastanawiało mnie dlaczego Koreanki nigdy nie noszą głębokiego dekoltu, seksownej bielizny a w serialach jak się całują, to nigdy przy tym nie ruszają ustami. Czekasz dwadzieścia odcinków, aż wreszcie ze sobą będą, a w nagrdę za czekanie otrzymujesz jakiegoś mega słabego całusa. No bo jak to w telewizji takie "wulgarne" sceny pokazywać?
 |
Awwww *__* How sweet~~ |
Wszystkie te randki, zewsząd atakująca słodycz i romantyzm. Jak sobie przypomnę moje randki w Polsce, to to wyglądało tak, że się szło na piwo i tyla! Hehe.
Tam oczywiście wszystko musi mieć piękną otoczkę. Chłopcy chętnie piszą listy miłosne, obsypują cię setkami komplementów, aż samoocena ci się podnosi. Robią to z niesamowitą łatwością i co najgorsze.. skutecznie.
 |
Zapieczętowane kłódką obietnice miłości na Namsan Tower- jednego z najczęściej odwiedzanych obiektów idealnych na randkę. |
 |
Kolejna randkowa kraina. Park rozrywki "Lotte World" |
Udowadnianie, uwypuklanie, uzewnętrznianie swojej miłości, sympatii to też jeden z MUST HAVE, MUST DO podczas bycia w związku. Mam na myśli couple t-shirt, couple ring, couple shoes itp, itd.
 |
Noszone przez pary w celu udowodnienia swej miłości i wierności. |
 |
Prócz koszulek mogą to być też piżamki, buty, spodnie, zawieszki do telefonów itp. |
Niestety filmy filmami, obietnice obietnicami. A jak jest naprawdę? Ha.. nie wiem od czego zacząć...
Na pierwszy rzut oka widać, że przydałaby im się edukacja seksualna w szkole, bo nawet dorośli ludzie nie wiedzą tak podstawowych rzeczy jak ile trwa ciąża, kiedy można zajść w ciąże, że jak kobieta ma okres, to że przez kilka dni krwawi. Jeden z moich kolegów (miał wtedy 26 lat) myślał, że w ciąże można zajść tylko w jeden jedyny dzień w miesiącu, w ten kiedy dziewczyna właśnie krwawi. Kończy się to potem oczywiście niechcianą ciążą (bo od prezerwatyw panowie też stronią), no i największym odsetkiem aborcji spośród wszystkich państw członkowskich OECD. Na tysiąc ciąży wykonywanych jest aż 31 aborcji. (
Źródło) Widocznie dla dziewczyn liczą się bardziej doznania niż późniejszy ból związany z zabiegiem. Może być też tak, że partner nie chce użyć prezerwatywy, w obawie przed zmniejszeniem doznań. Nie wiem, nie wnikam.
Druga sprawa, to oddzielne szkoły dla chłopców i dziewczynek (oczywiście nie wszystkie, piszę tylko, że są) no i przede wszystkim obowiązkowa służba wojskowa dla młodych mężczyzn. Jedną z nagminnie spotykanych sytuacji jest, porzucenie przez dziewczynę chłopaka, który poszedł do wojska. Wygląda to mniej więcej tak:
"Poznali się w liceum lub na początku studiów.( Młodzi Koreańczycy w większości przypadków dopiero na studiach mogą sobie troszkę odetchnąć, bowiem aż do zdania matury i dostania się na uniwersytet rodzice ganiają ich do nauki i od rana do nocy uczęszczają na zajęcia w szkole jak i na te dodatkowe. Co też moim zdaniem ma zły wpływ na dziecko. Dziecko powinno być dzieckiem, bawić się, odebranie dziecku dzieciństwa może się źle skończyć.) No ale wracając do historii... Są zakochani, pierwszy raz poznali czym jest zauroczenie, po raz pierwszy darzą drugą osobę uczuciem innym niż przyjaźń. Po raz pierwszy poznali czym jest bliskość fizyczna. Ale niestety chłopak musi odbyć dwuletnia służbę wojskową. Obiecują sobie pisać listy, spotykać się podczas jego przepustek, a jak wyjdzie z wojska to już na zawsze będą żyć razem długo i szczęśliwie.
No i dziewczyna przychodzi w odwiedziny, przynosi listy, odbiera listy codziennie pisane przez swojego ukochanego, są szczęśliwi... ale czas mija, miesiąc, dwa, trzy a dziewczyna przychodzi coraz rzadziej, aż pewnego dnia zrywa z czekającym na nią chłopakiem. Przeważnie dlatego, że poznała innego. Cóż jest młoda, najlepsze lata życia ma zmarnować na czekanie na faceta, skoro okazuje się, że są jeszcze lepsi od niego? Będący w wojsku chłopak oczywiście rozpacza, bo jak wyjdzie z wojska, to nie będzie miał do kogo wracać. Złamane serce małego wojaka"
Chyba nie mam ani jednego kolegi, na którego dziewczyna by poczekała, kiedy był w wojsku. Wojsko, to jeden z najcięższych okresów dla Koreańczyka. Zawód miłosny wydaje się być wtedy jeszcze bardziej nie do zniesienia. Miłość miłością, uczucia uczuciami, a popęd seksualny w takim wieku u chłopaków jest niemały. Kończy się to tak, że na przepustce, albo po zakończeniu służby wojskowej, spuszczony ze smyczy zamiast w ramionach swojej lubej, kończy się z jakąś pierwszą lepszą, nowopoznaną dziewczyną. A o to nie trudno.
Nie trudno, bo Korea to kraj łatwego seksu. Podam kilka przykładów:
CLUB
Są oczywiście ludzie, którzy idą do klubu tylko potańczyć. Aczkolwiek większość idzie tam "na łowy". Idziesz, polujesz na jakąś dziewczynę, postawisz jej kilka drinków, powiesz parę miłych słów w stylu, że jest najładniejsza ze wszystkich dziewczyn w tym lokalu. Nie zawsze się uda, ale bardzo dużo par wychodzących z Klubu kieruje się prosto do motelu;)
NIGHTCLUB
Tu już jest ciekawsza historia. W nightclubach odbywają się już prawdziwe łowy. Chłopacy sobie siadają przy stolikach a kelner przyprowadza do nich dziewczyny. Im większy napiwek dla kelnera, tym dziewczyny będą ładniejsze. Jeżeli "klientom" dziewczyny się nie spodobają, odsyłają je i zamawiają następne. Z tego co wiem, za taki stolik trzeba zapłacić całkiem sporą kasę.
CZATY
Pisałam kiedyś pracę na temat koreańskiego języka internetowego i swojego czasu bardzo dużo korzystałam z różnych czatów itp. Nie wierzyłam, że większość z tych ludzi szuka partnera na szybki numerek, albo sprzedaje swoje ciało. Bardzo dużo ludzi do mnie zagadywało z propozycją płatnego seksu. Czasami starsi panowie, którzy chcieli tylko randkę za pieniądze bez seksu. Często gęsto bywało to tak, że od razu pisali gdzie mieszkają i czy nie pójdziemy do motelu. Bardzo, ale to bardzo dużo młodych kobiet (chłopców pewnie też) sprzedaje się za pieniądze. Wejdźcie sobie kiedyś na takiego czata i zobaczcie jak słodkie Koreaneczki się poprzemieniały w sexbomby, a słodcy Koreańczycy, jak bardzo gdzieś mają miłość.
MEETING
Jest to forma poznawania chłopców/dziewczyn najczęściej stosowana przez uczniów. Polega na spotykaniu się w grupach, np. 4 dziewczyny, 4 chłopaków w kawiarni czy w barze. Jeżeli nawzajem przypadną sobie do gustu, mogą się z tego tworzyć pary. Jak dla mnie na siłę tworzenie związku.
SOGETING
Spotkanie dwóch osób, które zostały sobie przedstawione przez swoich znajomych. W Korei jest to bardzo popularny sposób "tworzenia" związków. (Piszę tworzyć, bo jak dla mnie nie jest to naturalny proces.)
HOST
Poszłyśmy kiedyś do norebangu (na karaoke) ze znajomymi i w pewnym momencie wyłączono nam muzykę i mikrofony a do pokoju weszło dziesięciu przystojnych chłopaków. Zapytali nas, którzy nam się podobają. Ja z K. zatkane nic nie mówimy, a nasze kumpele krzyczą "następni, następni". Chłopacy wyszli, weszła następna dziesiątka i tak ze trzy razy. Kumpele wybrały sobie po jednym i ci zabawiali je już do końca wieczora. Ja oczywiście nie wytrzymałam i podeszłam do jednego i zapytałam się na czym dokładnie polega jego praca. Powiedział, że na zabawianiu kobiet, że czasami musi robić coś więcej niż tylko śpiewanie i przytulanie się, ale za to za jedną noc ma około 4000zł więc spoko.
Masakra... podejrzewam, że kobiety w takiej pracy to dopiero muszą mieć przerąbane... bo pijani Koreańczycy raczej nie będą trzymać rączek przy sobie.
Mogłabym o tym pisać i pisać. Są Kissbangi, czyli pokoje, w których niby możesz się całować z dziewczyną. Żaden z moich znajomych nie przyznał się do pójścia do takiego miejsca, więc nie wiem dokładnie na czym to polega. Ale podejrzewam, że na buziaczkach się nie kończy. Ostatnio słyszałam, że starsze samotne Panie, zamawiają sobie chłopców do wspólnego wypicia herbatki. Raz też koledzy nas zabrali, żeby pokazać nam pewne miejsce, gdzie roznegliżowane prostytutki siedziały w pokojach z szybami zamiast ścian. Ta całą niewinność i słodycz to jedna wielka pruderia.
Chociażby fakt, że konkubinat wzbudza poruszenie a nawet i wstręt społeczny jest dobrym przykładem koreańskiej pruderii. Z jednej strony wielkie NIE dla mieszkania razem bez ślubu, z drugiej strony kraj przepełniony motelami z dołączonymi prezerwatywami w cenie, automatami z wibratorami itp na korytarzach, DVDbangami czy RoomCafe, gdzie też wszyscy uprawiają seks. W motelu jest też wersja na szybki numerek, czyli nie trzeba spędzać tam całej nocy, wynajmuje się pokój na dwie godzinki, za oczywiście mniejszą stawkę. Jeżeli chcesz zrobić w Korei biznes, zainwestuj w motel- 100% sukces!
Koreańczycy zajmują drugie miejsce na świecie w zdradzaniu swoich kobiet. 34% się przyznało, a z pewnością jest ich więcej. Mam naprwdę wielu świetnych kumpli, którzy zawsze powtarzają, że kochają swoje dziewczyny, noszą całe te couple ringi, wydzwaniają do siebie całymi dniami, na FB oczywiście na profilowym mają zdjęcie swojej ślicznej dziewczyny. Ale... jak tylko nadejdzie okazja, nie odmówią sobie. Jeden z kumpli nauczył się jedną ręką, jednym ruchem umiejętnie zdejmować couple ring, jak tylko w pobliżu pojawi się piękna kobieta. Żeby było śmieszniej, podryw często gęsto zaczyna się niepozornie. Zapraszają na kawkę, potem na film do DVDbangu, bo "strasznie chciałbym z Tobą oglądnąć ten film, a w kinach już nie leci". A jak tylko wejdzie się do środka, to rzuca się na ciebie niczym wygłodzony zwierz. Najbardziej jednak podoba mi się ich sposób na zaproszenie dziewczyny do motelu: "Idziemy gdzieś indziej?" albo "Pobędziesz jeszcze trochę ze mną?". Ha! Ciekawe ile kobiet się na to nabrało?
Z przykrością muszę stwierdzić, ale nie znam chyba ani jednego Koreańczyka, który ani razu by nie zdradził. Dziewczyny ponoć wcale nie gorsze. Zdrady, są oczywiście powodem licznych rozwodów.
Nie dziwi mnie to, że zdradzają. Ludzie na całym świecie zdradzają. Dziwi mnie natomiast to, jak oni świetnie potrafią grać, okłamywać, udawać zakochanych. Jeden mój kolega, straszny kobieciarz, od dwóch lat ma dziewczynę, którą jak twierdzi strasznie kocha, ale no co wieczór widzę go z inną. Ma dwa telefony. Jeden oddzielny, dla dziewczyn na boku ;) Niesamowite. Albo on rzeczywiście bezbłędnie kłamie, albo jego laska jest średnio kumata, bo ja bym już się dawno domyśliła.
Jednym z powodów trochę moim zdaniem chorego podejścia do związków może być brak czasu i niski poziom zadowolenia z życia. Jak wiadomo Korea znajduje się również w czołówce państw z największym odsetkiem samobójstw. Nieustanna pogoń za pieniądzem, chroniczny brak czasu spowodowany chociażby ciągłym dokształcaniem się w celu dostania dobrej pracy, lub nadgodzinami spędzonymi w firmie. Zaniedbanie swojej "połówki" kończy się kłótniami, kłótnie mogą być przyczyną ucieczki w ramiona innej kobiety, czy innego mężczyzny.
Przerysowany ideał miłości w koreańskich mediach nic się ma do rzeczywistości. Kraj pędzi, jest jedną z najpotężniejszych gospodarek świata, a żyjący w nim ludzie muszą za nim nadążyć. Niestety ogromnym kosztem. Czasami patrzę na nich i myślę sobie, że to strasznie nieszczęśliwi ludzie. Smutki zapijają w paru głębszych, bawią się do rana by nie myśleć o jutrze, prześpią się z kim popadnie żeby tylko nie spać samemu. Związki stają się połowiczne, kobiety przekonane, że ich mężczyzna i tak je zdradzi, wybierają tych "nadzianych", faceci zaś wiedząc, że "laski" lecą na kasę, kupują ich "miłość" płacąc oryginalnymi torbami od Szanel i dając im na operacje plastyczne.
A cała ta kiczowatość, słodycz wylewająca się z telewizorów, bajki o idealnej miłości są dla pocieszenia. Kolejny głupi jaś dla oddalenia od siebie szarych myśli.
Jest to oczywiście tekst o jakiejś części społeczeństwa koreańskiego, nie bierzcie do siebie, że w 100% jest tak, jak piszę. To mój bardzo subiektywny wywód oparty na moich własnych spostrzeżeniach wspartych kilkoma statystykami.
Nie wiem, czy interesują Was takie tematy. Miał to być blog o kosmetykach.. troszkę mi się zeszło z tematu, przepraszam. Siedzę teraz w Polsce i nie mam za bardzo czego testować, no i aparat mi się zepsuł T_T Obiecuję, że od maja się poprawię!
Całuski i miłej nocy ;)
J.